radzenie sobie z poronieniem: jak 15 kobiet poradziło sobie ze stratą

dziesięć procent wszystkich znanych ciąż kończy się poronieniem. Dlaczego więc temat nadal czuje się tak tabu? Dla kobiet zmagających się ze skomplikowanym smutkiem związanym z poronieniem, to nie statystyka jest pocieszająca—to wiedza, że nie są same, że jest miejsce, aby podzielić się swoją historią., Aby pomóc zakończyć kulturę ciszy, która otacza ciążę i utratę dziecka, Glamour przedstawia 10 procent, miejsce do demontażu stereotypów i dzielenia się prawdziwymi, surowymi, pozbawionymi piętna historiami.

poronienie jest szokująco częstym doświadczeniem—szacuje się, że 10% znanych ciąż kończy się poronieniem. Kiedy przeszedłem przez jeden na początku tego roku, statystyki nie pomogły—ale to, co pomogło, to uświadomienie sobie, że nie jestem sam.,

Zobacz więcej

dla mnie radzenie sobie z poronieniem oznaczało oglądanie wielu studniówek Beyoncé w serwisie Netflix i uzyskanie nowego tatuażu. Oznaczało to również uznanie, że uzdrawianie zajmie trochę czasu i nie zamierzam odbijać się z powrotem do mojej normalnej jaźni po jakimkolwiek z góry określonym czasie; nawet teraz nie sądzę, żebym kiedykolwiek w pełni była tym, kim byłam przed poronieniem. Ale otwierając się i dzieląc się moją historią, rozwinąłem nową siłę, o której nie wiedziałem, że mam.,

właśnie to mi pomogło—nie ma dobrego lub złego sposobu na żałobę i uzdrowienie po poronieniu. Kobiety otwierają się na swoje doświadczenia bardziej niż kiedykolwiek, ale nadal istnieje wszechobecna kultura milczenia, jeśli chodzi o kobiety Przetwarzające ich tragedie.

aby pozbyć się tego piętna i pomóc kobietom w leczeniu, te 16 kobiet otworzyło się na temat radzenia sobie z poronieniem i tego, co pomogło im wyleczyć.

Holly, 39

„było dużo płaczu, smutku i gniewu. Pozwoliłam sobie na gorycz, którą czułam, Gdy widziałam kobiety w ciąży., Przez jakiś czas nie obserwowałem znajomych z dziećmi w mediach społecznościowych i odwołałem wizytę, aby poznać nowe dziecko przyjaciela. Pozwoliłem sobie na ten egoizm. Po kilku miesiącach pisałam o moim poronieniu ze smutkiem, złością i humorem. Kiedy to zrobiłem, wielu przyjaciół wyciągnęło rękę, aby podzielić się własnymi doświadczeniami ,a to pomogło nam obu (mam nadzieję) czuć się mniej samotni. Nigdy nie pomaga usłyszeć „to taka powszechna rzecz”, ale pomogło, gdy ludzie mówili ” ja też tam byłem.,””

Shannon, 44

„miałam 24 lata i straciłam ciążę, na którą nie byłam przygotowana, więc było to błogosławieństwo w pewnym sensie. Mimo to czułem ogromny smutek i nieartykułowaną stratę. Byłem artystą, więc zrobiłem książkę, prostą książkę typu flip z ilustracjami typograficznymi, która opisywała sekwencję wydarzeń od poczęcia do utraty. Bardzo pomocne było mieć coś namacalnego. Nadal jest.”

Erica, 48 lat

straciłam pierwsze dziecko w 5 miesiącu ciąży., Mój mąż i ja staraliśmy się zachować szczegóły tak prywatne, jak to możliwe (była to bardzo publiczna strata, ponieważ większość ludzi wiedziała, że jestem w ciąży w tym momencie). Jedną z największych rzeczy, które mi pomogły, było założenie bloga, aby dzielić się zdjęciami i pisaniem o Vermont (nazwałem go Happy Vermont, mimo że nie byłem szczęśliwy). Pomogło mi to poczuć, że mogę być częścią społeczności i łączyć się z innymi podczas najbardziej samotnych dni mojego życia.”

Robyn, 34 lata

„zawsze planowaliśmy posadzić drzewo, gdy urodziło się nasze dziecko. Nazwaliśmy nasze dziecko Dziobakiem., W Dzień Matki po poronieniu kupiliśmy piękną wisterię i posadziliśmy ją na podwórku. Nazwaliśmy go Platybush. Platybush kwitnie każdego dnia Matki. Mamy też szczeniaka, który później zorientowałem się, że został poczęty w tym samym czasie, co nasze Anielskie dziecko. Ten szczeniak jest naszym pierwszym dzieckiem i doskonałą starszą siostrą naszego rainbow baby, urodzonego dwa lata po tym, jak straciliśmy dziobaka.”

„czas.”

Pilar, 35 lat

” wyjechałam na wycieczkę do Miami z mamą, jej mężem i rodzeństwem., Poszedłem na plażę, posiedziałem z młodszą siostrą, i po prostu odpowiedziałem matce.”

href = ” Tylko mój mąż, rodzice i teściowie/siostra/szwagier wiedzieli o ciąży. Mieliśmy odwiedzić siostrę mojego męża i jej męża zaraz po tym, jak to się stało. Spędzanie tego czasu z nimi zamiast w pracy było najlepszą rzeczą, jaką mogliśmy zrobić.,”

Lauren, 32 lata

poroniłam w czasie, gdy nie starałam się o dziecko i byłam na antykoncepcji. Nie byłem tym smutny. Najtrudniejsze w tym było to, że inni traktowali mnie tak, jakbym była smutna i przeżywała coś tragicznego, kiedy dla mnie była to ulga, ponieważ nie byłam gotowa na dziecko. Czułem się winny mówiąc ludziom, że nie jestem smutny, co jest trochę śmieszne. Sposób, w jaki wyleczyłem się z tego, to rozmowa z przyjaciółmi, którzy byli w podobnym miejscu w życiu, gdzie nie byli gotowi na dzieci.,”

Ana, 30 lat

„skupiłem się bardziej na mojej karierze i pracowałem nad moim marzeniem o dostaniu się do szkoły Filmowej.”

Helen, 37 lat

jestem Kanadyjką, ale od prawie 14 lat mieszkam w Japonii. Mamy tu małego bodhisattwę o imieniu Jizo-sama, który jest bóstwem opiekuńczym dla wszelkiego rodzaju rzeczy, włączając w to mizuko („Wodne dzieci”, aka martwe, poronione lub poronione dzieci) i bardzo młode martwe dzieci. W całym miejscu znajdują się małe (i duże) posągi Jizo-sama, szczególnie w sanktuariach i świątyniach., Kiedy poroniłam, nie powiedziałam wielu ludziom, ale miałam Jizo-sama. Raz na jakiś czas, pójdę do jednej z naszych lokalnych świątyń, zapalę świeczkę i będę po prostu z setkami małych posągów Jizo-sama, i pomyślę o dziecku. Widok innych świeczek i małych prezentów pozostawionych przez innych rodziców, choć smutny, sprawia, że czuję się mniej samotna. Może nie rozmawiamy o tym zbyt wiele, ale widzisz, że nie jesteś jedyny. Bycie w stanie to zrobić i samo zobaczenie Jizo-sama w mieście, wiele dla mnie znaczyło.,”

Britt, 34

„jedyną rzeczą, która sprawiła, że poczułam się jeszcze lepiej po obu moich poronieniach, była rozmowa z innymi kobietami, które przechodziły przez to przede mną. Gdy inna matka powiedziała mi, że to w porządku czuć się smutnym i że czuli się tak po własnej stracie, to jedyne pocieszenie, jakie znalazłam.”

36

” Nie ukrywałem się, byłem otwarty na moją stratę i pomogło mi to uwolnić najgorszy żal, jakiego kiedykolwiek doświadczyłem.,”

Sarah, 38

” odebrałem mnóstwo nadgodzin w pracy, aby pozostać zajętym i przesłuchiwany do sztuki, aby zrobić coś ekscytującego/przerażającego, które sprawią, że poczuję coś innego, podczas gdy my zasmuceni i przegrupowani, aby spróbować ponownie. Również pisałem o tym na blogu, aby wyjaśnić moje uczucia słowami. Lata później te surowe posty na blogu pomogły wielu ludziom, którzy teraz przez to przechodzą.”

Amy, 34 lata

„,”

Callie, 36 lat

„pomaganie innym kobietom, które doświadczyły straty, Bardzo mi pomogło—myślę, że im więcej mówimy o naszych doświadczeniach, tym bardziej możemy je zniszczyć. Utrzymywanie tego w tajemnicy jest bardziej związane z komfortem innych ludzi (i sprzyja wstydowi), niż z tym, czego potrzebują niektóre kobiety.”

Irina Gonzalez jest redaktorem i niezależnym pisarzem z siedzibą na Florydzie, który obejmuje kulturę Latinx, trzeźwe życie, rodzicielstwo i wszystkie rzeczy stylu życia. Obserwuj ją na Instagram pod adresem @msirinagonzalez.


Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *