Po spędzeniu trzech miesięcy w małym surfingowym miasteczku na plaży Sayulita, byłem gotowy na zmianę. Byłem gotowy na więcej opcji jedzenia; aby móc wyjść na zewnątrz bez rozlewania się potu; aby nie musiał dłużej przebywać w chmurze DEET, ponieważ ceny dengi były przerażająco wysokie. Zawsze piszę o tym, że nie jestem dziewczyną z miasta, ale po kilku miesiącach spędzonych na plaży w Meksyku, pragnęłam większego miejsca. Gdzieś … zimniej.
i cholera jasna, Guanajuato było zimne.,
może na zdjęciach wygląda słonecznie, ale było zimno.
Dave i ja przyjechaliśmy do naszego nowego domu nocnym autobusem.Oczy mrugały ze zdumienia, gdy patrzyliśmy na kolorowe budynki. Nasza podróż była jedną z luksusu i po spędzeniu nocy drzemając na wygodnych skórzanych fotelach, które w pełni leżały, byłem chętny do zwiedzania.
tyle, że w mojej głowie pojawił się dziwny, kłujący ból i kilka godzin po zameldowaniu się w naszym mieszkaniu, wymiotowałam w łazience., Denga była oczywiście moją pierwszą myślą, biorąc pod uwagę, że trzy osoby, które znałam w Sayulicie, zaraziły się nią w czasie, gdy tam byłam. A może to zatrucie pokarmowe? Pierwszy dzień spędziłem w Guanajuato na przemian leżąc w łóżku i biegając do łazienki.
„jak wysoko jesteśmy?”Zapytałem Dave' a, uderzony objawieniem.
– chyba wysoko-odpowiedział, pocierając skronie. Wyglądał tak źle jak ja.
szybki google powiedział mi, że jesteśmy 2000 metrów nad poziomem morza, około półtora kilometra w górę. Czy to była choroba wysokościowa? Czy naprawdę może być tak źle?,
wtedy zacząłem się martwić o to, co czeka mnie w Ameryce Południowej. Niektóre z miejsc, które planowałem odwiedzić, miały ponad 3000 metrów wysokości. Niektórzy z moich znajomych byli obecnie w tych miejscach i śmiali się ze mnie reagującego tak mocno.
nie trzeba dodawać, że przyjechałem do Guanajuato czując się trochę żałosny.
przewiń do przodu kilka dni wypełnionych nieprzerwanym łykaniem wody i mój ból głowy wyblakł i wychodziłem na zewnątrz z uśmiechem na twarzy.,
to miasto było szalone-piękne, a jeszcze lepiej, prawie święta!
była szopka i w ogóle.
jedną z pierwszych rzeczy, które uwielbiam robić po przybyciu do nowego miasta (po drzemce) jest znaleźć wyższy grunt, więc zrobiłem mój pierwszy port zawinięcia El Pipila, pomnik z czerwonego kamienia, który wznosi się nad miastem, świętując lokalnego bohatera Guanajuato. El Pipila pomógł Meksykowi uzyskać niepodległość!
spacer był zaskakująco trudny, dzięki wysokości i braku sprawności., Ale kiedy w końcu dotarłem na szczyt, bez tchu i spocony?
warto było.
Guanajuato był naprawdę wspaniały, i od razu zdecydowałem, że chcę, aby to moja baza domowa, choroba wysokościowa, czy nie. Kilka lat temu odwiedziłem Chefchaouen i uznałem je za najbardziej fotogeniczne miasto na świecie. Nagle nie byłam taka pewna.
apartament, w którym mieszkaliśmy, musi być jednym z moich ulubionych apartamentów Airbnb., Za niecałe 40 dolarów za noc mieliśmy piękne mieszkanie z dużą kuchnią i tarasem na dachu z widokiem na kolorowe miasto. Dave i ja spędzamy tak dużo czasu w pensjonatach, że proste rzeczy, takie jak piekarnik, kanapa lub brak pracy w łóżku, napełnia nas euforią.
w rzeczywistości jedyną rzeczą, z którą zmagałem się w Guanajuato, było jedzenie. Wiele restauracji w mieście zostało zamkniętych na Boże Narodzenie i znalezienie miejsca do jedzenia zwykle wiązało się z półgodzinnym spacerem po wielu alejkach, dopóki nie wylądowaliśmy w restauracji turystycznej jedząc mdłą kanapkę z serem., Śniadanie było szczególnie trudne, ponieważ nie mogliśmy znaleźć nigdzie, które otworzyło się przed 11 rano.
udało nam się znaleźć niesamowite stoisko taco w pobliżu naszego mieszkania, gdzie mieliśmy tacos mózgu, ale poza tym, to było trochę trudne znalezienie przyzwoitego jedzenia.
na szczęście znaleźliśmy ogromny Mega supermarket, dzięki któremu mogliśmy gotować i nie musieć się martwić o brak restauracji. A ponieważ Guanajuato jest otoczone górami, nasz spacer wymagał przejścia przez tunele takie jak te.,
mówiąc o tunelach, kilka dni później przemierzyliśmy je ponownie, aby odwiedzić największą atrakcję turystyczną Guanajuato: El Museo De Las Momias — Muzeum mumii. Wiedziałem tylko, że każdy artykuł o Guanajuato mówił mi, że muszę go odwiedzić i że będą mumie.
ale wyszedłem czując się skonfliktowany i niewygodny. Wiem, że Meksykanie mają relaksujący stosunek do śmierci — uwielbiałem radosny sposób obchodzenia Dnia Zmarłych w Sayulicie — ale coś w tym Muzeum wydawało się etycznie wątpliwe.,
na początku XIX wieku w Guanajuato wybuchła wielka epidemia cholery. Zabiło to tak wielu ludzi, że w mieście zaczęło brakować miejsca na cmentarzach. W celu rozwiązania tego problemu wprowadzono lokalny podatek, który wymagał od krewnych uiszczenia rocznej opłaty za utrzymanie zwłok. Jeśli podatek nie został zapłacony, ciała wykopywano i usuwano z cmentarza. Podczas ekshumacji zwłok pracownicy cmentarza odkryli, że niektóre ciała zostały naturalnie zmumifikowane. Ciała były przechowywane w magazynach, dopóki robotnicy nie zorientowali się, że mogą pobierać opłaty od ludzi za sprawdzenie mumii., Teraz to muzeum.
pokój wypełniony zmumifikowanymi dziećmi uderzył mnie najbardziej. Małe dzieci ubrane w sukienki i leżące w szklanych gablotach z rozpostartymi ustami. Była nawet kobieta, która zmarła podczas porodu, a jej zmumifikowany płód miał około 18 cm wzrostu. Była tam osoba, która została pochowana żywcem, znaleziona z rękami trzymanymi na twarzy. Facet, który został zadźgany na śmierć, z dużą raną w brzuchu. Zachęcano nas do robienia zdjęć, ale wszystko wydawało się trochę dziwne.
Co o tym myślisz? Czy jestem zbyt wrażliwa i niezręczna, jeśli chodzi o śmierć?, Czy to etycznie brzmi? Po mojej wizycie, nie nazwałbym go atrakcją turystyczną lub powiedzieć nikomu, aby odwiedzić. To wszystko było niewygodne.
wydaje mi się trochę dziwne, że zamieszczam tutaj jakieś zdjęcia, ale jeśli chcesz je sprawdzić, oto artykuł Daily Mail z niektórymi.
wróć do bardziej radosnego tematu: Święta! Boże Narodzenie jest zawsze zabawną porą roku, aby być z dala od domu, a kiedy jestem spędzać czas w innym kraju, to zawsze kończy się uczucie jak po prostu inny dzień.
Dave w tym roku zmagał się z tęsknotą za domem., Po raz pierwszy widziałem go, jak tęsknił za domem. Chciał być z przyjaciółmi i rodziną; spędzać czas z bratankiem. Nie chciał być w Meksyku jedząc źle ugotowaną świąteczną kolację. Zwłaszcza na taką, na którą był uczulony.
tak, w prawdziwym stylu Lauren, pobiegłam do supermarketu, aby kupić ogromny joint mięsa, tylko po to, aby uświadomić sobie kilka dni później, że jest nadziewane papryką.
Dave jest uczulony na paprykę.
Wesołych Świąt, kochanie! Masz, skurcze żołądka.,
pomimo tęsknoty za domem Dave ' a i pomimo moich najlepszych starań, aby go otruć, skończyło się na uroczych Świętach, które były pełne banałów.
przez cały dzień bawiłam się w świąteczne melodie i zjadłyśmy zdecydowanie za dużo jedzenia. Zmusiłem Dave ' a do oglądania domu sam i piratów z Karaibów, gdy przytulał się na kanapie, i zakończyliśmy wieczór oglądając zachód słońca z naszego tarasu na dachu, kieliszek wina w ręku.
kochałam Guanajuato.
wtedy popełniliśmy wielki błąd i zmieniliśmy mieszkania., Jestem głęboko przekonany, że lokalizacja Twojego zakwaterowania może sprawić, że Twój pobyt będzie udany — dlatego miałem ambiwalentne nastawienie do Pragi, ale zakochałem się w Raglanie — a nasz drugi apartament był prawie godzinnym spacerem od centrum.
w innych okolicznościach byłoby cudownie. Miał oszałamiający widok na miasto z góry na wzgórza i czułem się jak idealny rekolekcje pisania-spokojny i odizolowany z kilkoma rozrywkami., Z Guanajuato obecnie przeżywa najniższe temperatury to miał od lat, mieszkanie okazało się być najzimniejsze kiedykolwiek przebywał w. O niskich temperaturach mówili miejscowi i wielokrotnie mówili, że to nie jest normalne. Mój problem: nie posiadam żadnych zimowych ubrań!
nawet gorzej niż drżenie podczas noszenia zawartości plecaka: wszystko było zamknięte na święta, a jedynym otwartym miejscem był mały sklep, w którym sprzedawano ziemniaki, jajka i niewiele więcej. Na omletach przetrwaliśmy tydzień.,
a szkoda, bo właściciele naszych apartamentów byli tak niesamowicie mili. Kiedy zobaczyli, jak zimno nam jest, przynieśli nam ciepły duszony poncz owocowy, zaprosili nas do swojego domu, aby zjeść z nimi śniadanie, a nawet pożyczyli nam swojego kota do zabawy. Byli tacy mili, ale było mi tak cholernie zimno.
tak, ogólnie rzecz biorąc, mieszane doświadczenie z mojego czasu w Guanajuato. To najładniejsze miasto, w jakim byłam, uwielbiałam nasze pierwsze mieszkanie i cieszyłam się z zagubienia się w kolorowych uliczkach., Od wyjazdu regularnie mówię o powrocie latem, aby oprzeć się tam na miesiąc lub dwa. Na tę podróż nadszedł jednak czas, aby odejść. Nie byłam przygotowana na zimno, nie cieszyłam się życiem z jajek, i po raz kolejny pragnęłam czegoś nowego.
do końca życia w Meksyku mieliśmy wielkie plany. Mieliśmy się oprzeć w Oaxaca na miesiąc; mieliśmy zjeść całe jedzenie w Puebla; mieliśmy zwiedzić Mexico City; mieliśmy udać się na południe do clamber nad niejasnymi ruinami Majów.,
zamiast tego z naszego łóżka, pod stosami koców, zarezerwowaliśmy lot do Cancun.
potrzebowaliśmy trochę ciepła.
jechaliśmy prosto na plażę.