mój mąż i ja zawsze rozmawialiśmy o założeniu rodziny kilka lat po ślubie, abyśmy mogli naprawdę cieszyć się fazą „nowożeńców”. Ale to było skończone, zanim się zaczęło. Byłam w ciąży w dniu naszego ślubu. Niespodzianka!
powitaliśmy naszego syna, Liama, następnej wiosny i byliśmy tak zakochani w naszej małej rodzinie. Rodzicielstwo nam pasowało.
wiedzieliśmy, że zawsze chcemy mieć dwoje dzieci, z nadzieją, że będziemy mieli chłopca i dziewczynkę. Dwa wydawały się dla nas łatwą do opanowania i praktyczną liczbą., Było nas dwóch, żebyśmy mogli zająć się nimi indywidualnie, a ja mam parę rąk—po jednej dla każdego dziecka. Nawet karnawałowe przejażdżki były parami. Tak więc, kiedy powitaliśmy naszą córkę Emilię, dwa lata później, czuliśmy się błogosławieni.
jednak nie czułem, że nasza rodzina jest kompletna.
To było dziwne, biorąc pod uwagę, że zawsze rozmawialiśmy o posiadaniu dwójki dzieci i mieliśmy wielkie szczęście, że mamy chłopca i dziewczynkę. Czego chcieć więcej?
ale głos w środku wywołał wewnętrzną debatę dotyczącą trzeciego dziecka i nie mogłem się otrząsnąć., Zmagałem się z tym wewnętrznym dialogiem przez miesiące, przeglądając każdy za i przekręt, który przyniesie nowy dodatek.
Kiedy Emilia miała mniej więcej 15 miesięcy, wyraziłam to pragnienie mężowi. Co prawda, powiedział, że jego serce było pełne dwójki naszych dzieci, ale spodobał mu się pomysł trzeciego. Jednak naprawdę nie miał ochoty cofać się do nowo narodzonych dni.
Choć cenne, te wczesne dni są ciężkie.. Są wypełnione nieprzespanymi nocami i dzieleniem się moim ciałem przez dziewięć miesięcy, plus dodatkowy czas na kolejną rundę karmienia piersią.,
w tym momencie byliśmy rozpieszczeni w kategoriach rodziców. Byliśmy już prawie poza fazą pieluchy, oboje dzieci konsekwentnie spali przez noc, Podróżowanie (nawet do sklepu spożywczego) było proste, a finansowo byliśmy stabilni.
nawet z taką logiką, która nakłaniała mnie do trzymania się dwójki dzieci, nie mogłem sobie wyobrazić trzeciej osoby z głowy.
zwróciłem się do przyjaciół i rodziny o opinie i doświadczenia z pierwszej ręki na ten temat, mając nadzieję, że ostatecznie zawładnie mną w ten czy inny sposób., Babcia mojego męża, sama wychowując pięcioro dzieci, zaproponowała, że z każdym kolejnym dzieckiem wszystko staje się łatwiejsze. A po drugiej, nie ma znaczenia, ile masz. Natomiast z drugiej strony, droga przyjaciółka i mama trójki dzieci, zaoferowała, że jedna trzecia nas „zrobi albo złamie”. Rany! Nie byłem pewien, po której stronie płotu spadniemy.
dopiero gdy usłyszałam kilka słów mądrości od matki, odnalazłam spokój. Przypomniała mi, że przyniesienie do domu kolejnego dziecka będzie wypełnione nieprzespanymi nocami, a następnie wczesnym rankiem, opiekując się starszą dwójką., Że bałagan i hałas zostaną wzmocnione razy trzy i będę miał ochotę wyrywać włosy. I że będą dni, w których czuję, że wszystko jest żonglerką, a nie dobrze zrównoważonym życiem.
i kiedy już myślałam, że się zdecydowałam, podzieliła się tym: żałowała, że nie urodziła trzeciego dziecka.
moja matka wyjaśniła, że ona i mój ojciec po prostu nie mogli zobaczyć przeszłości z moimi pierwszymi dniami ze mną i moim bratem. To było wyczerpujące, psychicznie i fizycznie, a ona czuła, że inne dziecko ją złamie.,
z łezką w oku powiedziała:”
wtedy mnie olśniło. Patrzyliśmy na naszą rodzinę tylko na poziomie mikro, narzekając na codzienne napady złości, bałagan i brak snu.
zamknąłem oczy i zobaczyłem nas 10 lat temu. Widziałem rodzinne wakacje wędrując po sekwojach i surfując na plaży. Widziałem Fula z mnóstwem różnych doświadczeń dzielonych wokół kuchennego stołu. Widziałem nas jako pięcioosobową rodzinę. I po raz pierwszy poczułem spokój.,
w maju powitaliśmy nasze trzecie dziecko, Islę Elenę.
to, co wydawało się tak trudne, pierwsze dwa razy wokół wydawało się drugą naturą z naszą trzecią.
ale to jest rodzicielstwo. To, co początkowo uważaliśmy za trudne, w końcu zanika, ustępując miejsca następnej fazie. I w naszej kadencji jako rodziców, jestem pewien, że będzie wiele, wiele nowych wyzwań, jak nasze dzieci rosną.
Witam teraz z mężem te trudne czasy mantrą: „to też minie.”Trudne czasy są tak tymczasowe i mijają tak szybko, jak nadchodzą, więc dlaczego nie cieszyć się jazdą?,
Isla jest w naszym życiu od prawie trzech miesięcy. Są jeszcze dni, w których czuję się, jakbym wisiała na włosku i zastanawiała się, czy jestem przygotowana, by być matką dla trójki, ale wtedy pamiętam te słowa mądrości od mojej matki.
te słowa sprawiają, że przechodzę przez sen i fale napadów złości i przypominają mi, że kładę podwaliny pod to, co ma nadejść.
patrząc w przyszłość jako pięcioosobowa rodzina i wszystkie przygody, które będziemy dzielić, rozgrzewają moje serce. A w międzyczasie, wybieram cieszyć się tymi wczesnymi dniami, bez względu na to, jak brudne i bezsenne mogą być., Wiem, że razem wszystko rozwiążemy.