Blizny wciąż są Głębokie W Motor City 50 lat po zamieszkach w Detroit

policjant przeszukuje czarnych podejrzanych w Detroit 25 lipca 1967 roku, gdy budynki palą się w oddali. AFP / Getty Images Ukryj podpis

Przełącz podpis

AFP/Getty Images

policjant przeszukuje czarnych podejrzanych w Detroit 25 lipca 1967 roku, gdy budynki palą się w oddali.

AFP/Getty Images

w tym tygodniu Miasto Detroit zapamięta serię dni, które na zawsze zmieniły kultowe miasto motoryzacyjne.,

Ktoś inny rzucił cegłą w policjantów.

Wielu afroamerykańskich Detroiterów nazywa to buntem przeciwko systemowemu rasizmowi i dekadom nękania przez niektórych białych policjantów.

(ten post zawiera język, który wielu uważa za obraźliwy.)

i nawet po powrocie inwestycji do Detroit, emocjonalne blizny miasta wciąż są głębokie.,

Po prostu jazda na spokojne skrzyżowanie w centrum miasta wciąż przynosi to wszystko z powrotem dla byłego policjanta Detroit Ike McKinnon.

To tam, 50 lat temu, McKinnon był młodym Afroamerykaninem, który wracał do domu pośród zamieszek. Nadal nosił policyjny mundur, kiedy zatrzymali go dwaj biali policjanci.

24 lipca 1967 roku, kilka pożarów spłonęło około trzech mil na zachód od centrum miasta., AP Ukryj podpis

Przełącz podpis

AP

Ale nic nie zrobili.

to martwiło Mckinnona tak samo jak unikanie kul wystrzelonych przez innych członków policji.

powiedział: „gdyby ci oficerowie robili mi to, jako koledze oficerowi, co zrobiliby na ulicach Detroit?”

,

ale w lipcu 1967 McKinnon był jednym z niewielu czarnych w prawie białych Policji Detroit-w mieście, które stało się strefą wojny.

Do patrolowania miasta wezwano Gwardię Narodową oraz oddziały armii USA i czołgi. Kiedy ogień podpaleń w końcu zaczął wydobywać się z podpalonych bloków miasta, a wiele firm splądrowanych i spalonych, opłaty były oszałamiające.

zginęło około 40 osób, ponad tysiąc zostało rannych, tysiące aresztowanych. Zdecydowaną większość stanowili Afroamerykanie.,

niektórzy Czarni Detroiterzy mówili, że to cena, którą zapłacili za zajęcie stanowiska.

taki był z pewnością pogląd człowieka, który pomógł założyć Black Panther Party w Detroit, Rona Scotta.

Scott, który zmarł w 2015 roku, spędził ostatnią część swojego życia pracując w Detroit z grupą o nazwie koalicja przeciwko brutalności policji.

ale Scott często powtarzał, że jego praca z koalicją, a właściwie całe jego dorosłe życie, została ukształtowana przez to, co on również nazwał buntem.,

„na ogół angażowaliby się w to, co dziś nazywamy działaniami terrorystycznymi” – powiedział wtedy Scott. „Pobili Cię, zamknęli. Powiedziano mi, jak 13-latek szedł z wujkiem, kiedy policjant przyłożył mi strzelbę do twarzy: „czarnuchu, jak będziesz oddychać, odstrzelę ci łeb.,””

ówczesny burmistrz Detroit, Jerome Cavanagh, został wybrany częściowo, ponieważ obiecał zakończyć politykę „stop-and-frisk”, która była skierowana prawie wyłącznie do Afroamerykanów w mieście.

kobiety i dzieci spacerują obok spalonych pozostałości domów w niewielkiej odległości od ulicy 12, która była centrum zamieszek., AP Ukryj podpis

Przełącz podpis

AP

ale nawet rok po tym, jak dym ustąpił z 1967 roku, Cavanagh nadal błagał o powściągliwość w coraz bardziej podzielonym regionie metropolitalnym.

„obywatele Detroit, zarówno Czarni, jak i biali, uzbrajają się w bezprecedensową liczbę” – powiedział Cavanagh w przemówieniu do opinii publicznej. „A na przedmieściach otaczających Detroit sprzedaż broni również wzrosła. I pozwolę sobie powiedzieć, moi współobywatele, że ten wyścig zbrojeń musi się skończyć. Musimy wrócić do zdrowia psychicznego.,”

ale dla niektórych, jak Sheila Cockrel, apel Cavanagh brzmiał nieco pusto.

Cockrel był 20-letnim działaczem w lipcu 1967 roku, obserwującym wojskowe czołgi patrolujące ulice miasta. Następnie został członkiem Rady Miejskiej Detroit.

Cockrel powiedział: „istnieje cały rodzaj narracji o spadku wartości własności i rosnącej przestępczości, które były Nexusem, który dla białych ludzi , uczynił strategie policyjne akceptowalnymi.”

teraz, pół wieku później, uważa, że niepokoje rzeczywiście miały plusy.,

ale Cockrel zauważa również, że pięć dni przemocy w 1967 przyspieszyło exodus białych ludzi i kapitału finansowego z Detroit.

„Ironią jest to, że dziś biedni czarni są w gorszej sytuacji niż w 1967 r.”

Komisja prezydencka ustaliła później, że rasizm systemowy napędzał zamieszki.

urzędnicy początkowo bagatelizowali ten raport.,

jednak niektórzy Detroiterzy twierdzą, że przyczyny buntu nie mogą być przenoszone do przeszłości.

na skrzyżowaniu, gdzie wybuchło powstanie, znajduje się niewielki park.

po lewej stronie, policjanci pilnują firm na 12th Street na zachodniej stronie Detroit podczas zamieszek w 1967 roku. Po prawej, ten sam widok 50 lat później, patrząc na południe na Rosa Parks Boulevard, przemianowany na 12th Street., AP Ukryj podpis

Przełącz podpis

AP

Detroiter Lamont Causey nazywa to próbą dezynfekcji wydarzeń urzędnicy miasta woleliby zapomnieć.

„Ale nie można rzucać historii pod dywan. Nie mogę. Muszę o tym porozmawiać, żeby iść do przodu. Więc to właśnie robimy.”

Causey powiedział, że całe życie mieszkał w tej okolicy.

a gdy spojrzy na zarośnięte tereny w pobliżu, okazuje się, że pozostałości po powstaniu pozostają bardzo widoczne.,

„rozejrzyj się, zobacz konsekwencje. Widzisz jakieś interesy? Wszystko, co widzisz, to kupa obskurnych domów w tej chwili, że czekamy i liczymy na przebudowę. Na to czekamy. 50 lat-powiedział Causey.

w planach jest utworzenie w tym miejscu nowych sklepów, a nawet Centrum Kultury.

ale Causey i inni mieszkający w pobliżu obszaru, w którym wybuchła przemoc w 1967 roku spotykają się z oficjalnymi wypowiedziami z mieszanką nadziei i podejrzeń.

byli wymierzeni 50 lat temu przez policję, która ich chroniła. A rany pozostają bardzo surowe. I bardzo prawdziwe.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *